Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 23 maja 2023, 15:33

Carmageddon – krew, krowy i diesle. Stare, ale jare – stare gry, w które ciągle gramy

Spis treści

Carmageddon – krew, krowy i diesle

  1. Producent: Stainless Games
  2. Data premiery: 13 kwestia 1997
  3. Jak wrócić: Carmageddon Max Pack na Steamie, GOG-u lub GPC

Prawdę mówiąc, do niedawna można było wspominać tę pozycję, nie narażając się przy tym na (w najlepszym wypadku) karcące spojrzenia. Zapoczątkowana w 1997 roku seria kapitalnych gier akcji i samochodówek w jednym traktowała o... cóż... rozpędzonych autach, które rozjeżdżają ludzi. I krowy. I zombie.

Pierwsza i druga część przyniosły fanom wiele radości. Wybieraliśmy auto, by pędzić po trasach, przejeżdżając przechodniów lub zombie. Zbieraliśmy pieniądze, by kupować nowe samochody, i posyłaliśmy przeciwników do wszystkich diabłów.

Na szczególne uznanie zasługiwał system zniszczeń. Nasz potworny wehikuł mogliśmy zarysowywać, obijać, wgniatać lub doszczętnie rozwalić, kończąc tym samym wyścig. Frajdy było przy tym od groma, nawet wówczas, gdy przez nieuwagę po raz enty spadaliśmy z estakady w przepaść.

Max, ikoniczna postać gry, stał się niesławnym bohaterem wielu dzienników i programów telewizyjnych traktujących o brutalności gier.

Tym, co wyróżniało tę grę (oprócz, rzecz jasna, możliwości rozjeżdżania przechodniów), była również kapitalna muzyka. W pierwszej części do krwawej jatki przygrywali nam Fear Factory i Lee Groves, w drugiej Iron Maiden i Sentience. Przy takim akompaniamencie łatwo było przerazić rodziców, zwłaszcza gdy ci zaglądali nam przez ramię, patrząc na ekran, na którym trup ścielił się gęsto.

Dlaczego wracamy?

  1. Bo Iron Maiden robi dobrą robotę.
  2. Bo Max to pierwszy psychopata i leszcza z Hatred zjada na śniadanie.
  3. Bo to wciąż sprawia mnóstwo radości!
  4. Bo makabryczna tematyka gry po latach (i wielu wydarzeniach) może nas pchnąć w stronę smutnej refleksji... może?

Maciej Pawlikowski

Maciej Pawlikowski

Redaktor naczelny GRYOnline.pl, związany z serwisem od końca 2016 roku. Początkowo pracował w dziale poradników, a później mu szefował, z czasem został redaktorem prowadzącym Gamepressure, anglojęzycznego projektu adresowanego na Zachód, aby w końcu objąć sprawowaną obecnie funkcję. W przeszłości recenzent i krytyk literacki, publikował prace o literaturze, kulturze, a nawet teatrze w wielu humanistycznych pismach oraz portalach, m.in. Miesięczniku Znak czy Popmodernie. Studiował krytykę literacką i literaturę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Lubi stare gry, city-buildery i RPG-i, w tym również japońskie. Wydaje ogromne pieniądze na części do komputera. Poza pracą oraz grami trenuje tenisa i okazyjnie pełni funkcję wolontariusza Pokojowego Patrolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Zdarza Ci się wracać do starych gier?

Tak
98,3%
Nie
1,7%
Zobacz inne ankiety
Kiedyś to było - Brucevsky'ego przegląd starych newsów
Kiedyś to było - Brucevsky'ego przegląd starych newsów

W nowym autorskim przeglądzie wyruszymy w przeszłość, by przypomnieć sobie, czym żyli gracze w minionych dekadach. Zatrzymamy się przy ciekawych wydarzeniach oraz newsach, spoglądając z dystansu na pędzącą na złamanie karku branżę gier.

W co gramy w GRYOnline.pl?
W co gramy w GRYOnline.pl?

Od początku roku prowadzimy dość drobiazgowe statystyki tego, w co grają pracownicy naszej firmy, a że często jesteśmy też o to pytani, to pokrótce opowiemy Wam, jak to wygląda po czterech miesiącach.

Nebuchadnezzar to dowód, że stare gry ciągle bywają lepsze od nowych
Nebuchadnezzar to dowód, że stare gry ciągle bywają lepsze od nowych

Nostalgia potrafi zaburzyć naszą percepcję i sprawić, że stare gry wspominać będziemy lepiej, niż prezentują się w rzeczywistości. Ale bywa i tak, że klasyka faktycznie jest po prostu lepsza.