Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 2 lutego 2001, 18:58

autor: Grzegorz Bronikowski

Kroniki Czarnego Księżyca - recenzja gry

Mimo że Kroniki Czarnego Księżyca nie są grą wybitną, powalającą na kolana olśniewającą grafiką itp. ma w sobie to „coś” co pozwala nam spędzić przy niej wiele godzin dobrze się bawiąc.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Musze przyznać, że nigdy nie byłem fanem RTS, jednak po tym jak zetknąłem się z KRONIKAMI CZARNEGO KSIĘŻYCA mój „growy światopogląd” uległ pewnej zmianie. Co prawda nie rzuciłem się nagle na wszystkie „crafty” czy „alerty”, ale spojrzałem łaskawszym okiem na strategie czasu rzeczywistego.

Stało się to jak już wcześniej wspomniałem za przyczyną dzieła francuskich programistów z firmy CRYO wydanego na początku 2000 roku. KRONIKI CZARNEGO KSIĘŻYCA to typowa gra RTS z elementami strategii turowej osadzona głęboko swą fabułą w realiach świata fantasy. W te realia bezbłędnie wprowadza nas po prostu rewelacyjne w swym klimacie intro, po jego obejrzeniu myślimy tylko aby jak najszybciej rozpocząć grę.

Fabuła gry co prawda jest dość standardowa, ale nie pozbawiona w swym rozwinięciu wielu niespodzianek i zwrotów akcji. Nad całym imperium rządzonym twardą ręka przez Cesarza Haghendorfa zawisa groźba zagłady – hordy orków, trolli, ożywieńców i demonów połączone wolą potężnego arcymaga Haazheela Thorna pod sztandarami z godłem czarnego księżyca zalewają cały świat. W grze przyjdzie nam się wcielić w postać Lorda Wismerthilla – bohatera pragnącego sławy i bogactw, który musi opowiedzieć się po jednej ze stron konfliktu (dowodzić siłami Imperium, Czarnego Księżyca bądź stanąć do walki w szeregach jednego z zakonów rycerskich teoretycznie walczących po stronie Imperium, Rycerzy Światłości lub Rycerzy Sprawiedliwości). Ostatecznego wyboru dokonujemy po przejściu inicjacyjnej krótkiej kampanii będącej jednocześnie tutorialem. W zależności od naszego wyboru dalsza gra będzie miała odmienny przebieg (różne zadania i misje do wykonania, różne obszary po których się poruszają nasze armie – po prostu cztery odrębne kampanie).

Właściwą rozgrywkę można podzielić na dwie części – turową kiedy poruszamy nasze armie po mapie głównej bądź zarządzamy naszym zamkiem, w którym możemy rekrutować i udoskonalać nasze oddziały czy też rozbudowywać istniejące budynki. W wypadku gdy nasza armia poruszając się po mapie głównej (w ciągu kampanii przechodząc kolejne jej etapy, będziemy mieli dostęp do kilku takich map) wejdzie do lokacji zaznaczonej na mapie (miasta, wioski, czy specjalnego miejsca np. świątyni), bądź napotka wrogą armię zostajemy przeniesieni na mapę pola bitwy gdzie będziemy toczyć walkę w czasie rzeczywistym. I tutaj niespodzianka – ponieważ twórcy KRONIK CZARNEGO KSIĘŻYCA wprowadzili możliwość użycia aktywnej pauzy – czyli pauzy podczas której możemy ogarnąć wzrokiem cały obszar bitwy oraz wydawać rozkazy jednostkom. Jest to bardzo dobry pomysł (obecny wcześniej np. w Ages of Empires) a zważywszy, że w niektórych bitwach może wziąć udział nawet kilka tysięcy jednostek (to się nazywa bitwa :-) nie wyobrażam sobie przyjemnej gry bez tej możliwości. Jeśli chodzi o jednostki to każda ze stron konfliktu (oraz obecne strony neutralne np. krasnoludy czy elfy) posiada standardowe ich typy to jest zwykłą piechotę, łuczników, konnicę oraz jednostki tylko specyficzne dla danej nacji (np. smoki, giganci, trolle behemoty itd.). W sumie jest około 70 typów jednostek.

W grze pojawiają się także bohaterowie, którzy mogą się przyłączyć do naszej armii wspierając ją orężem oraz czarodziejskimi mocami (no i słowami otuchy :-). Wszystkie jednostki zdobywają w czasie walki punkty doświadczenia i szkoląc się w ten sposób stają się odporniejsze, groźniejsze i efektywniejsze. Po zakończonej sukcesem bitwie zdobywamy fundusze (w zależności od skali i charakteru misji od marnych groszy nawet do kilkunastu tysięcy) potrzebne do utrzymania i rozbudowy naszej armii.

Interfejs KRONIK CZARNEGO KSIĘŻYCA jest typowy dla gier RTS – prosty i zrozumiały. Grafika jest wykonana dość starannie. Jednostki są dobrze dopracowane i ładnie animowane. Możemy grac w rozdzielczości od 640x480 do 1152x864. Dźwięk jest przyzwoity – standardowe odgłosy z pola walki czyli szczęk broni, jęki konających brzmią całkiem realistycznie :-) Bardzo dobra jest natomiast muzyka – klimatyczna i sugestywna świetnie budująca nastrój i pasująca do świata fantasy.

Gra jest dość dobrze spolszczona. Mamy dostęp do edytora, dzięki czemu sami możemy stworzyć mapy i rozgrywać na nich bitwy. Oprócz kampanii możemy rozegrać gotowe pojedyńcze misje specjalne czasami o dość zaskakującym charakterze (np. rzeź jednej z imperialnych wiosek :-)

Jako wady KRONIK CZARNEGO KSIĘŻYCA należy wymienić brak możliwości gry w trybie multiplayer oraz czasami szwankujące AI komputerowego gracza.

Mimo że KRONIKI CZARNEGO KSIĘŻYCA nie są grą wybitną powalającą na kolana olśniewającą grafiką itp. ma w sobie to „coś” co pozwala nam spędzić przy niej wiele godzin dobrze się bawiąc w ogniu bitwy, szturmując wrogie twierdze czy broniąc własnych miast przed najeźdźcami. Nie ma piękniejszego widoku niż szarża gigantów na najeżone pikami szeregi hoplitów czy kilku paladynów obleganych przez rzesze orków i szkieletów, walczących do ostatniej kropli – a to wszystko na tle pięknej zagrzewającej do boju muzyki (... ech być tam i walczyć ...ech...).

Zważywszy, że obecnie grę tę można dostać praktycznie za darmo (i to nie od towarzyszy ze wschodu :-) nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek z miłośników strategii zarówno tych turowych jak i RTS mógł odpuścić sobie tą pozycję. Na prawdę wszystkim ją gorąco polecam na pewno nie będą żałowali. Moja ocena to 80 %

Popełnił: Mithnar

Recenzja gry Songs of Conquest - bez Might and Magic w tytule, za to z Heroesami w sercu
Recenzja gry Songs of Conquest - bez Might and Magic w tytule, za to z Heroesami w sercu

Recenzja gry

Songs of Conquest od pierwszych zapowiedzi wyglądało na pisany od serca list miłosny do Heroesów. To dobre określenie, ale oprócz masy nostalgii dzieło Lavapotion to też po prostu bardzo dobra gra.

Recenzja gry WARNO. Nie ma HIMARS-ów i F-35, ale też jest spoko
Recenzja gry WARNO. Nie ma HIMARS-ów i F-35, ale też jest spoko

Recenzja gry

Po dwóch latach spędzonych we wczesnym dostępie gra WARNO w końcu doczekała się wersji 1.0. Produkcji o tematyce trzeciej wojny światowej ostatnio nie brakuje, więc dzieło Eugen Systems czeka trudniejsza walka niż w czasach serii Wargame.

Recenzja gry Homeworld 3 - fani kosmicznych strategii poczują się jak w domu
Recenzja gry Homeworld 3 - fani kosmicznych strategii poczują się jak w domu

Recenzja gry

Homeworld 3 oferuje praktycznie wszystko, czego może oczekiwać fan tej serii oraz strategii w ogóle. Produkcja ta to wierny następca pierwszych dwóch gier. Na szczęście ich znajomość nie jest wymagana, żeby i tak dobrze się bawić.